Muszę przyznać, że nie lubię książek kompilacyjnych. No może nie tyle nie lubię, co za nimi nie przepadam. Po prostu odbieram to często jako swoistą bajaderkę – kucharz nie miał ochoty upichcić nic nowego, więc wrzucił dania poprzednie i podgrzał.
Inne skojarzenie – już mniej negatywne – to zeszyt zajawek. Czasem wydawcy robią taki numer – wydają zeszyt z piętnastoma tytułami, po 20 stron z każdego z nich. Wszystko po to, by zachęcić czytelnika do zakupu całości – a może nawet wszystkich piętnastu całości. Czy to działa? Sam kilkukrotnie wzbogaciłem w ten sposób swoja biblioteczkę.
Za zbiorem “Czarujące obiekty latające” przemawiał tylko jeden argument – otwierające opowiadanie autorstwa Terrego Pratchetta. Jak się okazało – miałem już kiedyś przyjemność czytać je po angielsku.
Zacząłem lekturę i wtedy wszystko się zmieniło. Podzielona na trzy działy kompilacja wydała mi się wręcz idealnie dobrana pod kątem jednolitości nastroju. Fantazja, horror i fantastyka naukowa - zbiór najróżniejszych autorów z najróżniejszych środowisk, z jakże różnymi stylami – praktycznie pisarska, fantastyczna wieża Babel. Mimo to poczułem się, jakbym siedział z kamratami w tawernie przy drugiej... może trzeciej pincie Guinnessa, wymieniając się opowieściami z ostatnich podróży.
Książka nie pachniała farbą drukarską tylko drewnem stołu, w które wsiąkły litry podobnych historii oraz dymem fajki palacza siedzącego przy stoliku obok. A ponad tym wszystkim uczucie świetnej zabawy i świadomość, że gdy w doborowym towarzystwie skończymy opowieść, a za oknem nastanie już świt, to i tak można przyjść znów wieczorem na kolejną porcję.
Całość podzielona jest, jak już wspominałem, na trzy części: fantastyczną, dreszczowcowo-hororowatą oraz Sci-Fi.
Każde z opowiadań opatrzone jest krótkim wprowadzeniem zawierającym zarówno informacje dotyczące utworu i autora, jak i źródeł inspiracji i wzajemnych wpływów literackich.
Szczególnie kilka opowiadań wartych jest gorętszego polecenia.
Wspominane już otwierające opowiadanie Pratchetta Wirujące kręgi nocy. Nie jes to opowiadanie ze Świata Dysku, ale dość swobodnie zachacza o postaci z tego cyklu. Czyni to z zachowaniem pełni znanego już poczucia humoru i absurdu.
Bardzo ciekawą obserwacją społeczną, czy, jak kto woli, psychologiczną, jest Lepsza połowa Sama Smalla. Autor – Eric Knight – teoretycznie wykłada nam znaną historię, powielaną w wielu filmach i moralizatorskich nowelach. A i tak potrafi nas na sam koniec zaskoczyć.
Harrison Bergeron Kurta Vonneguta zaś, to opowieść krótka i raczej przygnębiająca, dająca do myślenia równie mocno jak Rok 1984 Orwella. Nadzieja na zmiany, na rewolucję jest od początku kontrolowana i tłamszona, gdy tylko próbuje dać znak życia. Poziom prewencji zdecydowanie przekracza tę z Raportu mniejszości Dicka. Mimo to warto przeczytać i pomyśleć.
Zupełnie inne odczucia – czasem nawet niekontrolowany śmiech w autobusie, wywołało we mnie opowiadanie Kozetka Roberta Blocha. Krótka i humorystyczna opowieść o lekarzu, pacjentce i sfrustrowanym Incubie. Cięty dowcip, szybkie riposty i oczywista dwuznaczność.
I już na sam koniec Nie będzie jutra Arthura C. Clarke'a. Tytuł zdradza wszystko. Ale treść i tak zaskakuje. Pewna zagubiona we wszechświecie cywilizacja odkrywa inną. Ale odkrywa też mały drobiazg dotyczący przyszłości tejże, a konkretnie jej braku. Problem jednak tkwi w braku możliwości komunikacji. Ale mimo wszystko...
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7469-805-4