Namiętności według Dalego

Każdy chce być boskim Dalim.

Nikt się do tego nie przyzna, a wielu powie,że właśnie nie chce. Geniusz autopromocji, prowokator, artysta w życiu zawodowym i prywatnym – to tylko nieliczne z epitetów, które Dalemu można przypisać bez żadnych wątpliwośći. Wiedział dokładnie, co o nim mówili ludzie, bo sam te opinie produkował, co nie zmienia faktu, że wciąż te opinie czytał z odrobiną narcystycznego zadowolenia. Jak dobry marketingowiec sprawdzający efekty właśnie przeprowadzonej kampanii.

okładka książki

Jaki był naprawdę? Powstało wiele opracowań zajmujących się życiem i twórczością tego artysty. Albumy te skupiały się na jego obrazach, na jego zachowaniu, na wywoływanych skandalach, na głoszonych poglądach, na smaczkach z życiorysu i anegdotach opowiadanych przez jego przyjaciół. Wszystkie, jak mniemam, były zainicjowane i sterowane przez Dalego.

Ostatnio w moje czytelnicze szpony trafiła książka Namiętności według Dalego. W założeniu książka miała się opierać na zarejestrowanych na taśmie i spisanych wypowiedziach artysty na szereg tematów powiązanych z namiętnościami.

Nie ukrywam, że książka była dla mnie swego rodzaju szokującym odkryciem. Przede wszystkim kwestia uczuć i swoistych autorefleksji. Dali opowiada o tym, jak rozumie uczucia i co one dla niego znaczą. Na samym początku pojawia się Gala – kobieta, która go zauroczyła. Ale Gala była już w związku z kimś innym. Dalemu to nie przeszkodziło. Gala została jedyną i wyłączną miłością jego życia. I jedyną spełnianą namiętnością.

Pomimo organizowania różnych przyjęć i hucznych zabaw, na których, jak sam mawiał, orgie były częstą atrakcją, a on sam głównym wodzirejem, nigdy nie pozwalał sobie na całkowite spełnienie inaczej niż z żoną. Ta monogamia jest tym dziwniejsza, że Dali otwarcie przyznawał się do manipulowania uczuciami osób zupełnie mu obcych, aranżując, czasem z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, ich spotkania. Wmawiał im, że druga strona, często obojętna na początku, darzy ich gorącym uczuciem. W rezultacie, po serii ustawianych schadzek, randek i kolacji doprowadzał do Grand Finale, w którym nagle mówił: "Stop!" w kulminacyjnym momencie. Tylko dlatego, że, jak przyznawał, cała zabawa służyła jego zadowoleniu, a on czerpał je z przygotowań, nie z finału. Finał był Dalemu zbędny.

Dowiedziałem się wielu naprawdę ciekawych szczegółów z życia malarza. Finał dla mnie był taki, że zechciałem sięgnąć po następną książkę o nim. Ale hmm... jeszcze nie skończyłem.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Książnica
ISBN: 978-83-245-7612-8




tę książkę dostaniesz również w Merlin.pl