Dryft – Karen Gillece

Korzystając z majowych promieni słońca zasiadłam wczesnym przedpołudniem na tarasie z książką w ręku. W pewnym momencie zmuszona gniewnymi pomrukami rodziny musiałam się oderwać, żeby zrobić jakiś obiad, ale moje myśli krążyły wciąż wokół opuszczonej plaży i wokół historii ludzi opisanych w powieści.
Jeśli sięgnięcie po tę pozycję – a gorąco do tego zachęcam – lepiej zaplanować tyle czasu, żeby móc przeczytać ją jednym ciągiem, całą. Zresztą, sami zobaczycie że nie jest łatwo ją odłożyć…

okładka książki

Opowieść jest niezwykle poruszająca. Wbrew pozorom nie jest to wcale typowo babska książka. Przeplatają się w niej historie trójki ludzi, którzy znali się od dzieciństwa i w tamtym czasie wydawało się, że ich losy potoczą się całkiem inaczej.

Po piętnastu latach w rodzinne strony wraca Lara – piękna kobieta, „rozbita” – jak ją określa jeden z bohaterów – utratą czteroletniego synka. Lara wierzy, że mały Ignacio wciąż żyje, mimo że od jego tajemniczego zniknięcia minęły już przeszło dwa lata.

Na rodzinnej irlandzkiej ziemi wita ją Sorcha, kuzynka i przyjaciółka z dawnych lat, żona mężczyzny, którego wtedy Lara kochała. Sorcha stara się być dobra i wyrozumiała, ale nie potrafi – a może nie chce – zbliżyć się do dawnej przyjaciółki, onieśmielona i zmieszana jej cierpieniem. Zawsze były jak ogień i woda – Lara charyzmatyczna i pełna energii, Sorcha cicha, spokojna i stojąca z boku.

Trzecim bohaterem powieści jest Christy, mąż Sorchy, spokojny, poukładany mężczyzna. Mogłoby się wydawać, że to stary schemat – cicha, pokorna żona, pełna temperamentu kochanka i zagubiony między nimi mężczyzna, który nie może się odnaleźć w tej sytuacji.
W pewnym momencie swojego życia każdy z nas odkrywa, że nie ma takiej władzy nad swoim losem, jak mu się wcześniej wydawało. Czasem najdrobniejsza chwila zmienia całe nasze życie i cokolwiek by nie robić, nigdy już nie uda się wrócić do tego co było. Czasem jest to czyjaś ścieżka, która krzyżuje się z naszą, czasem czyjaś rozpacz, którą chcemy złagodzić, czasem doznana cudza krzywda, która nas oburza. Naszymi decyzjami, naszym życiem, wpływamy na życie innych ludzi i niekiedy mniej lub bardziej świadomie – wywołujemy w otoczeniu efekt domina, którego nie da się już zatrzymać…

Dryft To opowieść o tragedii, której konsekwencje wpływają na życie innych ludzi. Napisana po mistrzowsku – czyta się ją jednym tchem. Nie ma w tej tragedii winnych – trochę kojarzy mi się z klasyką i greckim dramatem. To nie jest bajka dla dzieci, bo w bajkach zazwyczaj każdy na końcu otrzymuje to, na co zasłużył. A tu – skoro nie ma winnych – trudno mówić o nagrodach i karach. To jest opowieść o ludzkich słabościach i o cierpieniu, które nigdy się nie kończy. O wyborach, których dokonujemy, mimo że mamy wątpliwości. O marzeniach, których nie można spełnić. O przeszłości, która prędzej czy później zawsze do nas wraca. O przeznaczeniu, które nas dopada, bez względu na to jak bardzo jesteśmy przekonani, że każdy jest kowalem swojego losu…

Agnieszka Kaniecka

Oficyna Wydawnicza STOPKA
ISBN: 978-83-85734-98-7