Faras - Granna

Jak już wspominaliśmy wcześniej przykominku rozpoczęło współpracę z Granną. Jako pierwsze, chcemy Wam przybliżyć Faras, które z powodów pozarozrywkowych darzymy szczególnym sentymentem. Jest to mianowicie gra zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.

pudełko

Instrukcja i zasady

Faras to gra typu MEMO. I dla wielu z Was być może już w tym miejscu moglibyśmy skończyć recenzję. No bo właściwie co jeszcze można powiedzieć o MEMO? A jednak z Faras jest cokolwiek inaczej. Gra nawiązuje do wykopalisk archeologicznych prowadzonych przez polskich badaczy w ubiegłym stuleciu. W tym konkretnym wypadku termin „wykopaliska ratunkowe” był szczególnie trafny, ponieważ teren, na którym pracowali badacze, miał wkrótce być zalany przez wodę spiętrzoną przez budowę tamy w Asuanie. Jeśli wierzyć wspomnieniom archeologów biorących udział w tej misji, ostatnie zabytki były pakowane i wywożone praktycznie w momencie, gdy woda podmywała już namioty.
W grze również mamy wprowadzony czynnik czasu. Za każdym razem, gdy odnajdziemy pasującą parę artefaktów, dokładamy jeden kafelek do budowy tamy. W momencie gdy tama zostanie ukończona... przykro mi Drogie Panie i Drodzy Panowie – pora zabierać zabawki z piaskownicy i podliczać punkty. Oczywiście (lub nie) jest kilka sposobów na to, by wybudowanie tamy opóźnić.

Drugim czynnikiem modyfikującym tę grę w stosunku do podstawowych zasad MEMO, są karty archeologów, które, jeśli są zagrane w odpowiednim momencie, pozwolą nam zabrać podwójną ilość artefaktów, uniknąć ataku skorpiona, albo wdać się w merytoryczną dyskusję z przeciwnikiem na temat ilości i jakości jego zasobów. No i jest jeszcze piasek... dużo piasku.

karty

Wiek, liczba graczy i czas gry.

Nie ukrywamy – najciekawszym aspektem tej gry jest klimat – dla archeologicznej części redakcji szczególnie bliski. Dlatego wiek – określony przez Wydawcę na 6+ wydał nam się na pierwszy rzut oka trochę za niski. Jednakże mechanika gry i czytelne karty dają podstawy, by sądzić, że nie powinno być problemu również podczas rozgrywek z młodszymi graczami.
Liczba graczy nie potrzebuje komentarza. 2 - 5 graczy to całkiem sensowna liczba. Jakkolwiek musimy wziąć pod uwagę, że gra w dwójkę, czy trójkę wygląda zupełnie inaczej niże rozgrywka w większym gronie.
I wreszcie czas. Zaproponowane przez Wydawcę 30 minut jest prawdopodobnie trafione i słuszne. Niestety – tym razem nie jesteśmy w stanie określić dokładniej, gdyż za każdym razem gra wciągała nas na tyle szybko, że czasem się nie przejmowaliśmy.

gra

Opakowanie, gra i ogólne wrażenie

Opakowanie Faras należy do tych mniejszych. Ale i tak znalazło się w nim dużo miejsca na powietrze. Tym razem jednak ta przestrzeń znalazła całkiem ciekawe uzasadnienie. Połowę miejsca zajmuje bowiem dziwna konstrukcja. Jest to właśnie tama, na którą będziemy odkładać kafelki, by dokończyć jej budowę. Pozostała część pudełka bez problemu mieści wszystkie elementy gry łącznie z dodatkiem umożliwiającym grę kooperacyjną.

Być może wynikało to z naszych archeologicznych korzeni i znajomości historycznego tła tej gry, ale utrzymanie klimatu nad planszą do Faras nie sprawiało nam najmniejszego problemu. Pozwoliliśmy sobie na małą modyfikację. Instrukcja zalecała, by wszystkie kafelki zostały rozłożone najpierw obrazkami do góry, by dać graczom szansę na zapamiętanie położenia niektórych artefaktów. My wyszliśmy z założenia, że archeolodzy wiedzą, czego szukają, ale nie zawsze wiedzą, co znajdą – dlatego kafelki rozkładaliśmy od razu zakryte.
W samej grze jest przynajmniej kilka momentów sprzyjających interakcji i konwersacjom nad planszą. Nie jest to trudne, bo Faras jest w sumie bardzo przyjemną grą na rozruszanie szarych komórek... ot być może na senny sobotni poranek.

A ci z Was, którzy o samym Faras (miejscowości) chcieliby się dowiedzieć nieco więcej, z pewnością docenią aneks edukacyjny dołączony do instrukcji. Ci, którzy już coś na ten temat wiedzą, zapewne uśmiechną się, gdy zobaczą, że na znaczniku pierwszego gracza widnieje podobizna Profesora Kazimierza Michałowskiego.

Kamil Świątkowski

Rebel