O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu – Haruki Murakami

Nad recenzją do tej książki siedziałem i myślałem dość długo. Z jednej strony miałem do czynienia z samym Murakami – niemal noblistą, a z drugiej... starałem się uniknąć porównania z Whartonem, który pisząc w jednej z książek o tym, jak sprzedawał kolejne maszynopisy z szuflady, by kupić blat na mahoniowe biurko, zraził mnie do siebie kompletnie. Nawet najbardziej szanowani autorzy miewają chwile słabości i czasem piszą „o niczym”. Pozostaje tylko pytanie – co potem zrobi z takim utworem. Murakami opisał, jak bardzo ceni sobie bieganie, ale nie dlatego, że nie miał o czym pisać.

okładka książki

Pisząc tę książkę Murakami postanowił podzielić się z czytelnikiem swoją pasją – bieganiem. Nie chodzi o takie zwykłe poranne przebieżki. Autor jest bowiem maratończykiem i to dość doświadczonym. Jest być może jedynym człowiekiem na Ziemi, który maratońską trasę w Grecji przebiegł w odwrotnym kierunku. Dlaczego to takie istotne?
Aby na to pytanie odpowiedzieć, zadałem sobie dodatkowe: - co czuję, gdy czytam autobiografię sportowca, a co, kiedy czytam pisarza, wcielajacego się w postać wyczynowego sportowca. Obie lektury mają często jeden wspólny mianownik – widoczne zmagania. W pierwszym wypadku zmagania z piórem, w drugim - z tematem. W jednym i drugim przypadku często powoduje to, że lektura takiej książki jest delikatnie uciążliwa.
Murakami prowadzi monolog – wykład – na temat biegania. Opisuje technikę, treningi, dystanse oraz korzyści i zagrożenia, które mogą być efektem takiego hobby. Przede wszystkim jednak swoją pracę nad kondycją Autor porównuje do warsztatu pisarskiego. Czasem chodzi o takie proste kwestie, jak systematyczność, czy dyscyplina, ale jak się okazuje – to nie wszystko. Z książki można wynieść przekonanie, że w jednym i drugim zawodzie najważniejsza jest wytrwałość w walce z samym sobą. Z tego punktu widzenia pokonywanie kolejnych odcinków dystansu maratońskiego przypomina przelewanie słów na papier. Po kilku kilometrach biegacz zostaje już kompletnie sam na sam ze swoimi myślami. Koncentracja pomaga, ale poza pracą nóg, trzeba jakoś zabić czas. Skupianie się tylko na mięśniach sprzyja raczej słabszym wynikom. Należy tak poprowadzić trening, by bieg następował automatycznie, a biegacz mógł zająć głowę czymś innym.

Murakami opisuje historię swojego biegania – dlaczego zaczął, jakie cele sobie osiągnął i do czego doszedł... to znaczy do czego dobiegł. Najbardziej uderzająca jest „prawdziwość” tej książki sprawiająca, że całkiem egzotyczny pisarz, który do tej pory dał się poznać tylko od strony pisanych przez siebie książek, przez chwilę wydaje się bliższy i bardziej znajomy. Tak naprawdę zamienia tylko jedną egzotykę na inną. Czytelnika pozostawia zaś z bardzo ciekawą lekturą i uczuciem niedosytu. I to uczucie jest chyba jedynym zastrzeżeniem, jakie mam...

Kamil Świątkowski

Muza
ISBN: 978-83-7495-806-6




tę książkę dostaniesz również w Merlin.pl