z pamiętnika znalezionego pod wersalką IV

Przydałby mi się urlop…. – ta myśl wciąż kołatała mi się po głowie

Akurat tu się z nim zgadzałem, ale czytałem dalej

… najlepiej taki na trzy tygodnie, wolny od myśli, od pracy i od zasad.
Właśnie – zasady – po co one komu? Już dawno powiedziałbym sobie: „pieprzyć zasady”, gdybym wiedział tylko jak wygląda ten fetyszyzm. I czy to w ogóle jest z zasady legalne.

Który to już raz idę Krakowskim Przedmieściem? Nie wiem… ktoś napisał kiedyś, ze w tym miejscu jest jakaś magia. Niewątpliwie miał rację. To musi być magia i to najwyraźniej pozytywna. Ile razy bym nie przechodził przez Plac Zamkowy widzę grupę młodych ludzi usiłujących wykonać jakieś cudaczne figury na deskorolkach. Usiłujących – bo jeszcze nie widziałem, żeby któremuś się udało. Ale magia działa…jeszcze żaden z nich nie przeleciał nad barierką i nie przywitał się z trasą WZ, choć siedmiu na dziesięciu niewiele brakuje.

Na starówce zniknęła syrenka.
Potem wróciła i przyprowadziła ze sobą bandę niedźwiedzich hipisów. Stoją teraz na placu i w kółku wzajemnego wsparcia odstawiają taniec deszczu. A mnie w kościach łupie, więc cos na pewno wisi w powietrzu. Ciekaw jestem jak długo jeszcze będą okupowały ten plac..

Był wyraźnie nastawiony sceptycznie do nowej instalacji na placu zamkowym, ale czułem, że ma rację. Dobrą stroną jest to, że przynajmniej tu jeszcze nikomu palma nie odbiła.

Ale dziś mnie nic nie zatrzymuje na starówce, więc wrócę do domu i przywitam się z Willym, a on znowu odpowie mi swoim nieruchomym spojrzeniem. Naprawdę nie cierpię październikowych powrotów.

Dopiero teraz do mnie dotarło, że zgubiłem się absolutnie w datach. Kiedy? Jak ..? przez chwilę wydało mi się, że wydarzenia w rękopisie są aż nadto aktualne, jak na manuskrypt leżący pod wersalką przez kilka lat, ale ten październik znowu mnie zwiódł.

Zawsze w okolicy jesieni odzywają mi się ósemki. Nie bolą – po prostu się rozpychają. Przez co boli pozostałe 28 zębów. Dodatkowo wprowadzili się niedawno nowi sąsiedzi na piętro, pod siódemkę. Młode i świeże małżeństwo. Jak na mój słuch to nawet bardzo młode i na pewno świeże.
Dziś w domu znowu poszukam stoperów. I pomyślę o tej ostatniej. Wydawała się w porządku rok wcześniej, później okazała się taka sama, jak jej poprzedniczka. Ale i tek była względem mnie bardziej fair niż tamta. No teraz to już nieważne – teraz czas pomyśleć o nowej. W przyszłym tygodniu odwiedzę ex ostatni raz, zabiorę wszystkie płyty i książki i pożegnamy się. Tak będzie lepiej dla obu stron – będziemy mogli się dalej rozwijać. Ale nie wiem, czy chciałbym by nasze drogi jeszcze kiedyś…

luka…

czyżby on też zmienił właśnie pracę?

…przyć zasady - usłyszałem swój szept. Nad tym chyba też pomyślę.

<-co było przedtem * co było potem->