Rusofoby w odwrocie - Janusz Korwin-Mikke

Większość Polaków nazwisko Janusza Korwina-Mikke kojarzy z polityką. Nie rozumiem dlaczego. Przecież tylko raz, na początku lat 90., zasiadał w sejmowych ławach, a powstała z jego inicjatywy w 1987 roku Unia Polityki Realnej jest zaledwie marginalnym ugrupowaniem na naszej scenie politycznej. O wiele lepiej wiodło mu się jako publicyście. Powołał do życia i przez lata prowadził konserwatywno-liberalny tygodnik „Najwyższy Czas!”, który nawet po jego odejściu ze stanowiska naczelnego cały czas regularnie pojawia się w kioskach. Poza tym publikował w „Dzienniku Polskim” i założył jeden z najgorętszych blogów politycznych nad Wisłą. Książka Rusofoby w odwrocie w pełni prezentuje właśnie to drugie oblicze Korwina-Mikke.

okładka książki

Jest to pierwsza książka powstała z zapisu mojego blogu, czyli krótszych czy dłuższych osobistych komentarzy sytuacji politycznej zamieszczanych w Sieci – pisze Korwin-Mikke w przedmowie i w zasadzie wyjaśnia, o czym jest ta publikacja. Stanowi ona zbiór ponad osiemdziesięciu wpisów wybranych spośród dokonanych przez ostatnie kilka lat przez Korwina-Mikke na jego autorskim blogu. A odwołując się do historii i własnych doświadczeń pisze on niemalże o wszystkim. O polityce polskiej i światowej, o naszych stosunkach z zachodnimi i wschodnimi sąsiadami czy też o konfliktach militarnych. Uzupełnieniem wypowiedzi autora są zacytowane komentarze czytelników bloga. To dość odważne posunięcie, bo po wpisach widać dobrze, jak skrajne, często negatywne emocje budzi osoba Korwina-Mikke. Jedni proponują mu „kaftanik”, drudzy, wręcz przeciwnie, pytają: „Czy Pan zawsze musi mieć rację?”.

Z publikacji wyłania się bardzo złożony portret jej autora. Z jednej strony Korwin-Mikke jawi się nam, jako bardzo dobry publicysta: odważny, kontrowersyjny, unikający politycznej poprawności i nazywający rzeczy po imieniu oraz posługujący się barwnym, ale i ciętym językiem (np. homoseksualistów nazywa „homosiami”). Może nie jest to dziennikarstwo najwyższych lotów, ale spostrzegawczości i celności mu nie brakuje. Ja mam po prostu wyrobiony za komuny odruch widzenia tego, co jest – a nie tego, co inni mi mówią – zauważa nieskromnie w jednym ze wpisów. Takich komentatorów krajowej i światowej polityki w polskiej publicystyce niewątpliwie jest niewielu.

Z drugiej jednak strony Korwin-Mikke niekorzystnie prezentuje się, jako polityk, którym przecież chce być. Czytając zgromadzone w książce wpisy czytelnik w pewnym momencie przestaje orientować się, kiedy autor pisze poważnie, a kiedy na przekór snuje plany z gatunku political fiction (coś w rodzaju idei odejścia współczesnych państw od demokracji czy pomysłu podziału Rosji na mniejsze państwa). Potrafił choćby, jako wnikliwy obserwator sceny politycznej, przewidzieć, że dojdzie do kryzysu władzy na Ukrainie już w momencie „pomarańczowej rewolucji”. Prowadzi też logiczne wywody dochodząc do trafnych konkluzji. Ale jak można traktować poważnie polityka, który nazywa III RP „pośmiewiskiem” i twierdzi, że walczy z jej demokratycznym ustrojem, a jednocześnie akceptując zasady panujące w państwie prawa ubiega się w wyborach o najwyższe publiczne stanowiska?

Dla zwolenników Janusza Korwina-Mikke Rusofoby... stanowią intrygujący zbiór jego najradykalniejszych wypowiedzi z ostatnich lat. Jednakże i dla przeciwników autora publikacja powinna być ciekawym materiałem do lektury. Co prawda Korwin-Mikke wiele spraw przejaskrawia doszukując się we wszystkim spiskowej teorii dziejów, posługuje się też nielubianą przez wielu, a charakterystyczną dla niego ironią i kpiną. Bulwersuje i szokuje („dobra wojenka świetnie by Polsce zrobiła”), ale jednocześnie osiąga swój główny cel: prowokuje czytelnika do zastanowienia się i refleksji nad światową i rodzimą polityką. I to jest największa wartość tego wydawnictwa.

Piotr Pieńkosz

Ref Horse
ISBN: 978-83-60504-69-7