David Bowie – Paul Trynka

Po tę biografię – poza ciekawością – sięgnąłem z jeszcze jednego powodu. Podtytuł „Starman. Człowiek, który spadł na Ziemię” przypomniał mi o utworze „Life on Mars?” i coś w mojej głowie po prostu zapragnęło uzupełnić wiedzę na temat tego artysty. Dlaczego za każdym razem daję się wciągać w jego muzykę?

okładka książki

Odpowiedź przyszła dość szybko. Jak będziecie mieli okazję się przekonać, David Bowie bardzo intensywnie i konsekwentnie pracował nad własnym wizerunkiem. Wychodziło mu to tak dobrze, że wydawał się autentyczny i przekonujący, za każdym razem, gdy zmieniał swój wizerunek. A jeśli choć trochę interesujecie się twórczością tego artysty, to macie pojęcie, jak często przechodził zmiany.

Słyszałem już różne, bardziej lub mniej kontrowersyjne, historie i anegdoty dotyczące życia i twórczości artysty. Dotyczyły one jego upodobań i skłonności. Mnóstwo informacji dotyczyło osób z którymi Bowie był związany. Duża część tych wiadomości wydawała się być olbrzymią przesadą. Z drugiej strony – jeśli weźmiemy pod uwagę złote lata rock and rolla – mogły się wydać całkiem prawdopodobne. Wierzyłem im więc z umiarem i rozpowszechniałem od czasu do czasu. Starman z jednej strony dołożył mi materiału do dzielenia się z innymi, a z drugiej wyprostował kilka anegdot.

Jedna z takich informacji dotyczyła niesamowitego spojrzenia, którym piosenkarz hipnotyzował z prawie każdego zdjęcia. Długo próbowałem zrozumieć, o co chodzi, a kiedy już zauważyłem ten drobiazg, zacząłem sobie zadawać pytanie „dlaczego”. Okazało się, że lewe oko artysty zostało uszkodzone przez przyjaciela z Młodych lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Bowie chciał mu wtedy odbić dziewczynę, ocena jego postępowania może być już mniej surowa. Efekt – jeszcze bardziej niesamowity image „Starmana”.

Życie Davida Bowie było barwne już od najmłodszych lat – od zabaw w lejach po bombardowaniach. Oczywiście można się spodziewać takich słów w odniesieniu do każdego artysty – muzyka, czy aktora. Barwne dzieciństwo to klucz do późniejszej sławy i nie należy o tym zapominać. W przypadku Bowiego najciekawsze wydało mi się to, że przez długi czas wydawał się zawsze spóźniony. The Beatles, Rolling Stones i jeszcze kilka innych uznanych „marek” pędziło już w lokomotywie sukcesu. A Bowie tworzył nowe ulepszone covery, piosenek, które ktoś ulepszył tuż tuż przed nim. W końcu jednak znalazł swoją niszę. To co mnie zaskoczyło to bezpośrednie podejście autora do oceny młodego muzyka i jego „parcia na sławę”, które pozwalało mu czasem zignorować zespół, dla dobra solisty.
Książka jest napisana bardzo przystępnym i miejscami przyjemnie bezkompromisowym językiem, a materiał ilustracyjny oddaje sprawiedliwość różnorodności wcieleń Bowiego. Nie mam jednak wątpliwości, że wielu z Was uzna, że mogłoby być więcej zdjęć.

A co się tyczy, wspomnianej wcześniej, piosenki „Life on Mars?” Towarzyszyła mi prawie przez całą lekturę. Zatem polecam.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Sine Qua Non
ISBN: 978-83-63248-85-7




tę książkę dostaniesz w Fabryka.pl" , Selkar.pl