Zwierzyniec Państwa Sztenglów – Vera Ferra-Mikura

Książki dla dzieci można z całą pewnością podzielić na dwie główne grupy. Pierwszą z nich są te książki, które dzieci mogą czytać same i czerpać do woli z zawartych w nich mądrości i rozrywki. Drugą grupę, do której zaliczyłbym również Zwierzyniec Państwa Sztenglów, to książki, które tak naprawdę wcale nie są dla dzieci.

okładka książki

Ta druga kategoria, to zbiór książek dla dorosłych, którzy mają dzieci. Młody czytelnik przebrnie przez treść rozbawiony, a później, być może, opowie swoim rodzicom o przygodach głównych bohaterów, a oni w zabieganiu uśmiechną się na chwilę... Tymczasem dorośli czytelnicy...

Dorośli czytelnicy, którzy odważą się czytać tę książkę razem z dziećmi będą mieli szansę dopowiedzieć coś od siebie – coś co pozwoli młodszym w pełni zrozumieć, a może i docenić absurd sytuacji i wydarzeń które przytrafiły się głównym bohaterom. Rozmowa na temat książki będzie wtedy zdecydowanie dłuższa, podobnie jak czas spędzony rodzinnie, a obserwacje radości na twarzach pociech – przysłowiowo – bezcenna.

Zwierzyniec Państwa Szenglów najchętniej nazwałbym bowiem książką rodzinną. Taką historią przeznaczoną do czytania i poznawania w czasie wolnym przez wszystkich domowników.
Historia, która przydarzyła się Szenglom jest dość niesamowita i nieprawdopodobna, ale jednak sama w sobie nie jest magiczna. Owszem - występuje tu słoń i hipopotam, i wąż, ale brak jest jakiegoś „pierwiastka” bajkowego – choćby takiego, jak w dobranocce ze Słoniem Dominikiem. Ale...
Jest to jedna z tych pozycji, które dzięki pewnej dozie realizmu postaci świetnie się czyta na przykład z podziałem na role – do czego gorąco namawiam. Założę się, że jeśli tego spróbujecie, to podświadomie będziecie szukać konkretnych „wzorców” wśród swoich sąsiadów, podkładając ich głosy wcielając się w Pana Koniczynkę, czy Pana Środę. Ubocznym efektem może być przedłużenie zabawy z książką, bo kiedy spotkacie sąsiada na schodach niewątpliwie spróbujecie wyobrazić go sobie jak niesie na plecach jasnozielone drzwi...

...w każdym razie ja tak zrobiłem, a sąsiad (nieświadom oczywiście) uśmiechnął się równie szeroko.
I jeszcze jeden szczegół przykuł moją uwagę. Autorką jest austriacka pisarka, a ilustracje zapewnił polski grafik – Jerzy Flisak (książka ukazała się w cyklu „Mistrzowie ilustracji”), a cała historia – nie wiem czemu przeniosła moje myśli gdzieś w okolice skandynawskie. Być może miało to związek ze wspomnieniami o „Dzieciach z Bullerbyn”, lub Pippi... - naprawdę nie wiem. Nie ulega wątpliwości, że bawiłem się świetnie czytając Zwierzyniec...

Wam również polecam.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Dwie Siostry
ISBN: 978-83-608-5041-1




tę książkę dostaniesz również w Amazonka.pl , Merlin.pl oraz Selkar.pl