Czasami siadam przy kominku (takim, który akurat jest „pod ręką”) i wspominam sobie dawne, lub przynajmniej nieco dawniejsze, czasy. Przypominam sobie białe zimy, gorące lata i wędrówki z rodzicami. Zastanawiam się, o czym mógłbym opowiedzieć Chochlikom i jak przekonać ich do tego, że kiedyś pory roku, były jakieś takie „bardziejsze”. Czy aby na pewno dobrze je pamiętam? W poszukiwaniu inspiracji sięgnąłem po książkę – to przeważnie pomaga.
Lechosław Herz z całą pewnością ma więcej doświadczenia – tak w podróżach, jak i we wspominaniu, a najnowsza książka jest doskonałym na to dowodem. Autor po raz kolejny zabiera czytelnika na wędrówkę szlakiem mazowieckich cudów i wspaniałości. Książka, która jest czwartym tomem w tym cyklu, skupia się tym razem na rejonie bliższym Warszawie – na letniskach i uzdrowiskach – tych ciągle czynnych i tych już nieco zapomnianych. To co je łączy to wciąż żywy urok i całkiem niewielka odległość od stolicy. Pod ożywczym drzew cieniem może być świetnym pomysłem na przewodnik i inspirację do zorganizowania weekendowych wypadów poza miasto (nie tylko stołeczne) – pod warunkiem, że jako turyści nie wymagacie od wyprawy obowiązkowej wizyty w McDonald’s czy Pizza Hut. Trzeba się też oczywiście nastawić na to, że są to przede wszystkim wędrówki związane z podziwianiem krajobrazu, przyrody, albo przykładów niekoniecznie najnowszej architektury. I jeśli zdecydujecie się na to, by wybrać Lechosława Herza na swojego przewodnika to przygotujcie się na pewną dozę egzotyki. W poszczególnych rozdziałach autor opowiada zakątkach tego regionu i emocjach, jakie wywołują. A emocje są tu o tyle ważne, że autor pisze o miejscach, które sam odwiedził i przeszedł. A wspomniana egzotyka – jak dla mnie – wiąże się z pewną podróżą w czasie, którą odbyłem dzięki tej książce. Swoje opowieści o Świdrze, Otwocku, Konstancinie, czy Liwcu, autor bogato ilustruje literackimi nawiązaniami, a czasem również zdjęciami. Czytelnik ma więc okazję przejść się śladami Sienkiewicza, Prusa, Konwickiego, czy Brzechwy, a jeśli chodzi o zdjęcia… cóż są one zupełnie niedzisiejsze. Czarno-białe ilustracje mogą się części czytelników wydać nieatrakcyjne. Dziś popularny jest kolor i kredowy papier. Ale nie tym razem – i nie dla mnie. Pierwsze programy podróżnicze oglądałem na zaśnieżonym ekranie Neptuna 624, a moja wyobraźnia dopowiadała mi wszystkie niezbędne barwy. Książka Herza robi ze mną dokładnie to samo.
Czytam rozdziały i staram się zapomnieć jak najmniej, by jak najwięcej z tego przekazać Chochlikom – one też mają bogatą wyobraźnię.
Wydawnictwo Iskry
ISBN: 978-83-244-0486-5