Prawo Panny Murphy – Rhys Bowen

Czy zdarzyło Wam się kiedyś odbyć długą podróż w bardzo zamkniętym środowisku – na przykłąd statkiem? Podejrzewam, że nie. Trzeba jednak przyznać, że takie okoliczności są świetną pożywką dla wyobraźni. Pojawiają się wtedy te wszystkie przyjemne pytania: A co, jeśli komuś coś się stanie? Co siedzi w głowach tych wszystkich ludzi?
W książkach i filmach, w takiej chwili, ktoś ginie...

okładka książki

Nie mówię, że Rhys Bowen dorównuje Agacie Christie, ale coś w Pannie Murphy bardzo przypomina mi kryminalne zagadki z Panną Marple w roli głównej. Z drugiej strony – chyba nie jestem osamotniony w tym przekonaniu, skoro autorka za tę książkę otrzymała nagrodę Agatha Award – przyznawaną literaturze sensacyjnej i kryminalnej napisanej według klasycznych zasad gatunku.
Niemniej jednak... to nie nagrody potwierdzają klasę książki, ale uczucia, jakie wywołuje ona u czytelnika. A Prawo panny Murphy...

Molly Murphy budzi wiele emocji. Większość z nich jest pozytywna, choć trzeba przyznać, że okoliczności w jakich wprowadzona jest bohaterka nie są jasne. I choć było jasne, że to na niej należy się skupić, to zaufanie jej zajęło mi jeszcze kilka rozdziałów. Ale nawet później muszę przyznać, że Molly często miała więcej szczęścia, niż rozwagi i wychodzenie z opałów było raczej kwestią przypadku niż umiejętności.

W czasach, gdy kobiety żyły jeszcze w „męskim świecie”, Molly postanowiła się zabawić w detektywa. Pierwotnie była to konieczność, która dopiero później przerodziła się prawdopodobnie w hobby (Panna Murphy jest bohaterką cyklu). W to, że odniesie sukces trudno jest uwierzyć nawet niektórym postaciom z tej samej książki. A jednak – Molly wydaje się zdecydowana.

Kilka słów o książce ogólnie – narracja pierwszoosobowa powoduje, ze Molly jest wszędzie, a o wydarzeniach odbywających się bez jej udziału dowiadujemy się z odpowiednim opóźnieniem. Ten zabieg nie zawsze się udaje – choć jest dość popularny – tym razem jednak zadziałał i poczułem się jeszcze bardziej wciągnięty w intrygę. Ku mojemu zaskoczeniu...

...a to dlatego, że po raz pierwszy, od wielu lat, pozwoliłem sobie na wstępną opinię o książce na podstawie jej okładki. Szczerze bałem się, że grafik trochę przesadził ze stylizacją i w środku spotkam się ze zbyt współcześnie potraktowaną opowieścią. Tymczasem prostota okładek świetnie koresponduje ze stylem retro płynącym pomiędzy nimi.

Myślę, że nie przesadzę, gdy powiem, że chętnie sięgnę po Rhys Bowen jeszcze raz... czy dwa.

Kamil Świątkowski

Wydawnictwo Noir Sur Blanc
ISBN: 978-83-7392-412-3

Śmierć detektywa
Do grobowej deski